Figurka od Maharadzy
Mysore, Karnataka
20.08.2008
33 °C
Pieciokilowy slon podrozujacy ze mna przez cala polnoc Indii, czapka zakupiona prosto z glowy groznej kobiety
z ludu Naxi z chinskiego poludnia czy talerz z Przewodniczacym Mao, ktory ku rozpaczy zwolennikow odtworzenia ruchu maoistowskiego w Polszy, nie przetrwal trudow podrozy, to nic w porownaniu z moim dzisiejszym zakupem.
Kazdy kto zna naszego przyjaciela Łukasza vel Maharadze wie, ze jesli chodzi o zakup figurek to tylko u niego.
I ja to wiedzialam. Ale nie spodziewalam sie, ze Radza rozszerzyl dzialalnosc na Indie! Jednak, dzis podczas wizyty
w palacu Maharadzy w Majsurze okazalo sie, ze figurki dotarly i tu. I to jakie. "Tanczace" i wsciekle kolorowe. Ruszajace glowa jak figurki psow, ktore kiedys wozilo sie w autach. Musialam taka miec! No i mam
ranna figurka z palacu w Mysore, w oczekiwaniu na superglue
Do Majsuru turystow przyciaga wlasnie ten palac Maharadzy, wiec i nas przyciagnal, zwlaszcza, ze samo miasto znajdowalo sie po drodze do naszego kolejnego celu, ktorym byl stan Tamil Nadu. Zwiedzanie zabytkow jakos nigdy mnie nie pociagalo, no ale taki palac Maharadzy to nie byle co, no i jak juz tutaj jestesmy, to trzeba go zobaczyc. Tym bardziej, ze trafilismy na niedziele, a wlasnie w kazda niedziele wieczorem palac zostaje rozswietlony blaskiem 96 tysiecy zarowek.
Ale do wieczora bylo jeszcze troche czasu, wiec po obejsciu palacu z kazdej strony i zajrzeniu do palacowej swiatyni zapragnelysmy poznac jego wnetrze. Kupujemy bilet wstepu i wchodzimy. Troche nas zdziwilo, ze taki wielki palac,
a taka mala czesc jest udostepniona do zwiedzania, no i klatka schodowa, ktora wiodla do poszczegolnych sal tez jakas zaniedbana...stan scian przypominal ten z przedwojennych klatek schodowych sosnowieckich kamienic. Co tu duzo mowic, chata naszego debickiego Maharadzy-Łukasza jast o niebo lepsza! Duzo do zwiedzania nie bylo, wiec wyszlysmy na zewnatrz...i tam dopiero sie okazalo, ze zamiast zwiedzac wnetrza palacu Maharadzy lazilysmy sobie po muzeum przypalacowym! Jezusicku i buddicku, faktycznie zwiedzanie zabytkow to nie jest to, co mnie ciagnie
w swiat!
Kiedy w koncu zobaczylysmy wnetrza palacu musialam jednak przyznac, ze taki Maharadza to nie ma zle. Szczegolnie spodobala mi sie sala na gorze. W mojej wyobrazni od razu znalazlam dla niej bardzo pozyteczne przeznaczenie. Mianowicie bylby tam moj skromny haremik Zreszta zamierzam skopiowac pewne pomysly z jej wystroju, o reszcie "wyposazenia" tez nie zapomne
Ogolnie mowiac wnetrza palacu robily imponujace wrazenie, choc chata Lukasza nadal nr 1 w rankingu
A od 19 glowna atrakcja-rozswietlony palac! Istotnie, robi wrazenie. Poczulam sie jakos tak swiatecznie, prawie slyszalam dzwoneczki i glos zawodzacy, ze "ida swieta", to przyklad na to jaki wplyw na mozg maja reklamy coca-
coli jeszcze tylko reniferow brakowalo i grubasa w czerwonym szlafroku.
chata Maharadzy w niedziele wieczor
Wizyta u Maharadzy miala i ten skutek, ze choc przez chwile chcialam sie poczuc po krolewsku. W efekcie kupilam sobie bardzo elegancki salwar kameez. Cena tez byla krolewska. Niestety, zaden radza nie siegnal do kiesy (!)
i sama musialam wysluplac te setki rupii.
Za to wracajac z zakupow poznalysmy miejscowa zorganizowana grupe przestepcza, ktorej czlonkowie wykazywali duze zainteresowanie kinematografia. Niezle, moi oskarzeni tylko na silowni pakuja, a tu takie chlopaki...
mysorska grupa przestepcza
jest i sam boss
Co dzis graja?
Wysłane przez durgama 02:08 Kategoria Indie Tagged backpacking