YOU GOT ME
Madurai, Tamil Nadu
20.08.2008 37 °C
Najpierw oczarowujesz, wiesz czego pragne i chetnie mi to dajesz. Cos czego prozno szukac tam skad przychodze. Czasem cos na co juz od dawna nie licze... Wszystko pojawia sie jak na zawolanie...splendor Bombaju, zaproszenie do "wielkiego swiata", dzikie przygody i szalone noce. Doskonale wiesz kiedy machnac rozdzka, zeby wywolac moj zachwyt. Zaproszenie na wesele? Wozek mleczarza zamieniony w dziob "Titanica"? Swiat jak z dzieciecego snu? Deszcz oddajacy pole pieknej pogodzie kiedy tylko wjezdzam do miasta i zaczynajacy przypominac o sobie kiedy odwracam sie w gescie pozegnania? Co to dla Ciebie! Nawet plan tak ukladasz, zeby na mojej drodze pojawil sie rozswietlony palac Maharadzy
z Mysore( a mozna bylo przyjechac tam dzien pozniej.
Usypiasz moja czujnosc...
A potem...nagle...
Karmisz mnie objawami do zludzenia przypominajacymi mi o pewnej chorobie,z ktora sie bawie w chowanego juz po raz trzeci. Dajesz mi poznac uroki ostatniej z klas kolei indyjskich( mongolski obszczyj przy tym to pestka ), kiedy skrecana goraczka jade ku swiatyniom Maduraiu. Tym samym, ktore akurat teraz musza byc w renowacji i beda ukrywac swe kolorowe gopury jeszcze przez caly rok! Swiecisz mi prosto w zmeczone oczy, kiedy ostatnimi silami przemierzam zalane zarem uliczki tego pelnego smogu miasta w poszukiwaniu kafejki, z ktorej od dwoch godzin probuje wyslac ta notke...
Nic to, wiesz, ze mozesz mi to robic. Masz swiadomosc, ze nie spakuje sie i nie wroce z placzem do matki. Juz mnie masz.
P.S. Ale prosze, usmiechnij sie do mnie w Rameshwaram,Indio!
Wysłane przez durgama 02:09 Kategoria Indie Tagged backpacking
No, no Madzia, wyrabiasz sobie styl. Ciekawe ile koleżanek się popłakało ze wzruszenia ;>
przez bart77